054

054

Rozmowa z Andrzejem Opłatkiem, 22-letnim zawodnikiem KJ HEAA Turek, mistrzem Polski juniorów i młodych jeźdźców, który w zeszłym roku zajął drugie miejsce w Grand Prix CSI4* Poznań. Andrzej Opłatek trenuje obecnie w Szwajcarii w jednym teamie razem z wicemistrzem świata Martinem Fuchsem oraz mistrzem olimpijskim i liderem światowego rankingu Stevem Guerdatem.

4FOULEE: Jak ważny był dla Ciebie zeszłoroczny sukces podczas CSI4* Grand Prix w Poznaniu? Czy znaczy on dla Ciebie coś więcej niż tylko wynik? Wracasz do nas jeszcze chętniej niż w zeszłym roku?

Andrzej Opłatek: Zawsze bardzo dobrze wspominam zawody w Poznaniu. Mój rodzinny dom jest blisko, więc czuję się, jakbym był u siebie. Zeszłoroczny wynik był najlepszym, jaki udało mi się uzyskać na czterogwiazdkowych zawodach. Jednak najistotniejszym powodem, dla którego ten sukces jest dla mnie ważny, jest fakt, że udało mi się tego dokonać na El Campie. To koń, z którym najdłużej współpracuję. Przeszedłem z nim etap juniorów, młodych jeźdźców i doszedłem do seniorów. Jestem szczęśliwy, że tak długo może cieszyć się dobrą formą i zdrowiem. Znam go bardzo dobrze i wiem, czego mogę się po nim spodziewać. Ma już swoje lata i nie na co dzień może chodzić tak duże i wysokie konkursy. W zeszłym roku nie miałem za bardzo alternatywy, jeśli chodzi o inne konie, którymi mógłbym pojechać Grand Prix, więc automatycznie numerem jeden stał się El Camp. Mieliśmy rozpisany plan startów i zawody w Poznaniu były dla nas kolejnym przystankiem. El Camp był w bardzo dobrej formie, uwielbia skakać na trawie i to wszystko złożyło się na nasz wynik.

4F: Drugie miejsce to niesamowity sukces i historyczny wynik Polaka w CSI4* Grand Prix na Hipodromie Wola w Poznaniu, jednak do wygranej tak naprawdę zabrakło niewiele. Czułeś wtedy lekki niedosyt?

AO: Przez pół godziny po konkursie analizowałem miejsca, w których mogłem pojechać lepiej i myślałem o tym, co mogłem zrobić. Wyciągnąłem wnioski i temat tych zawodów się zamknął, bo przede mną było CSIO w Sopocie. Staram się nie rozmyślać nad osiągniętymi wynikami – ani tymi dobrymi, ani tym bardziej złymi, tylko skupiam się na tym, co jest przede mną.

2844 0137

2844 0137

4F: Twoim koniem numer jeden jest obecnie Stakkatan, na którym bardzo dobre przejazdy prezentujesz w Pucharach Narodów. Pamiętam, że to właśnie w Poznaniu jechaliście razem pierwszy duży konkurs.

AO: Stakkatan jest młodszy od El Campa, startujemy razem od ponad roku i jest teraz moim podstawowym koniem. Zbudowaliśmy wspólną relację i to właśnie z nim jeżdżę wysokie konkursy. Faktycznie, jedną z pierwszych klas zaliczanych do światowego rankingu pojechaliśmy właśnie na Woli. Pokonaliśmy parkur podstawowy i rozgrywkę bezbłędnie, plasując się w czołówce.

4F: Mówisz, że skupiasz się na tym, co jest przed Tobą. Jakie więc są Twoje główne plany na ten sezon? Czy myślisz o kwalifikacjach olimpijskich?

AO: Jestem obecnie w gronie tych osób, które potencjalnie mogłyby pojechać na Igrzyska. Oczywiście rozważam taką opcję, jednak jeszcze trochę zawodów przed nami, żeby można zobaczyć, czy rzeczywiście się to uda. Obecnie skupiam się na starcie w Poznaniu, gdzie zabieram ze sobą cztery konie, w tym na pewno El Campa. Następnym przystankiem będzie Sopot i jeśli zostanę powołany, to Moskwa.

4F: Mieszkasz obecnie w Wängi w Szwajcarii i trenujesz w stajni rodziny Fuchs. Jak Ci się tam podoba? Trudno to połączyć logistycznie ze startami dla kadry?

AO: Mam ze sobą sześć koni i skupiam się w 100% na sporcie. Wziąłem rok dziekanki na studiach po to, żeby wykorzystać swój czas dokładnie tak, jak bym chciał. W Szwajcarii żyje się bardzo dobrze. Mam świetnego trenera, którego bardzo lubię. Czuję, że cały czas się rozwijam, a to bardzo mnie cieszy. Okoliczności przyrody są tu przepiękne i często jeździmy w teren. Cała logistyka wyjazdów na zawody jest tu o wiele prostsza, ze względu na położenie geograficzne kraju. Sport jeździecki, ten na krajowym poziomie, jest tu bardzo rozwinięty i zawody tej rangi odbywają się cały czas, nawet w ciągu tygodnia. Jest to wygodne dla mnie, ponieważ nie jestem w żaden sposób ograniczony i w dowolnym momencie mogę jechać, żeby wystartować. Rok mojej przerwy kończy się we wrześniu, więc niedługo będę musiał się zastanowić, co dalej.

Rozmawiała: Karina Olszewska

Fot. Asia Bręklewicz, Tomas Holcbecher

4Foulee

4foulee logo 350

Countdown to 4FOULEE Biskupiec 2024